Ten przepis znalazłam w internecie i trochę zmodyfikowałam. W oryginale sos był z dodatkiem ogórka, a ja nie przepadam za tzatzikami. Dlatego sos zmieniłam na czosnkowy :) Jeszcze szczypiorek jest moim dodatkiem, reszta pochodzi z przepisu Ewy Chodakowskiej.
Składniki na placki:
- połowa cukinii
- 2 czubate łyżki mąki
- 1 jajko
- mała cebula
- oregano
- sól, pieprz
Cukinię obrać i zetrzeć na grubej tarce, jajko ubić, dodać mąkę,
wymieszać z cukinią i posiekaną cebulą, przyprawić. Smażyć na oliwie.
Składniki na sos:
- małe opakowanie jogurtu
- ząbek czosnku
- sól, pieprz
- szczypiorek do dekoracji
Czosnek obrać i przecisnąć przez praskę, dodać do jogurtu. Odstawić do lodówki na minimum 15 minut. Doprawić solą i pieprzem.
Gotowe placki podawać z sosem i szczypiorkiem.
Z tej porcji wyszło mi około 10 takich małych placuszków.
poniedziałek, 15 lipca 2013
niedziela, 14 lipca 2013
Odchudzanie- motywator
Hej ;)
Od 11 dni jestem na diecie :) Postanowiłam podzielić się z Wami moim małym motywatorem. Patrzę na niego codziennie przed snem i może dzięki niemu nie ciągnie nie do podjadania przez cały następny dzień :)
Od 11 dni jestem na diecie :) Postanowiłam podzielić się z Wami moim małym motywatorem. Patrzę na niego codziennie przed snem i może dzięki niemu nie ciągnie nie do podjadania przez cały następny dzień :)
Zrobienie takie motywatora jest dziecinnie proste, a naprawdę pomaga :) Jeśli chce się coś osiągnąć, trzeba sobie jasno wyznaczyć cel i co jakiś czas sobie o tym przypominać :) Taki motywator daje mi do zrozumienia, że to jak wyglądam zależy tylko ode mnie. Wiem, że mam wybór i że dokonałam tego właściwego :)
Twarze zakryłam, ponieważ nie wiem czy te osoby życzyły by sobie, aby ich wizerunek został w ten sposób wykorzystany.
Przepis: pasta guacamole
Ta meksykańska pasta z awokado chodziła za mną już od dawna :) W
internecie jest wiele przepisów i różnych wersji guacamole. Ja
zdecydowałam się na taką z dodatkiem pomidora.
Składniki:
- 1 dojrzałe awokado
- 1/4 zielonej papryczki chili
- mała czerwona cebulka
- 1 pomidor
- świeża kolendra
- świeżo wyciśnięty sok z cytryny lub limonki
Awokado przekrajany na pół, wyjmujemy pestkę. Łyżeczką wybieramy miąższ, skraplamy go sokiem z cytryny i blendujemy (można rozdrobnić widelcem). Chilli pozbawiamy pestek i drobniutko siekamy. Papryczkę, pokrojoną w kostkę cebulę i posiekaną kolendrę dodajemy do awokado. Pomidora obieramy ze skórki, pozbawiamy nasion i kroimy w kostkę. Dodajemy do awokado i całość mieszamy doprawiając solą do smaku. Pastę szczelnie przykrywamy i chłodzimy.
Z tej porcji wyszło pasty na 8 takich grzanek jak na zdjęciu :)
Składniki:
- 1 dojrzałe awokado
- 1/4 zielonej papryczki chili
- mała czerwona cebulka
- 1 pomidor
- świeża kolendra
- świeżo wyciśnięty sok z cytryny lub limonki
Awokado przekrajany na pół, wyjmujemy pestkę. Łyżeczką wybieramy miąższ, skraplamy go sokiem z cytryny i blendujemy (można rozdrobnić widelcem). Chilli pozbawiamy pestek i drobniutko siekamy. Papryczkę, pokrojoną w kostkę cebulę i posiekaną kolendrę dodajemy do awokado. Pomidora obieramy ze skórki, pozbawiamy nasion i kroimy w kostkę. Dodajemy do awokado i całość mieszamy doprawiając solą do smaku. Pastę szczelnie przykrywamy i chłodzimy.
Z tej porcji wyszło pasty na 8 takich grzanek jak na zdjęciu :)
Laminowanie wlosow siemieniem lnianym :)
Witajcie :)
Pewnie wiele z Was słyszało o laminowaniu włosów. Ja przymierzałam się do tego od dawna, ale nie wyobrażałam sobie użycia do tego żelatyny. Jestem wegetarianką, a żelatyna jest no wiadomo z czego :P Poza tym wiem, jak "pachnie" :s Dlatego, chociaż czytałam o tym już dawno, nie zdecydowałam się na ten zabieg. Pod jednym z filmików i tradycyjnym laminowaniu znalazłam komentarz osoby, której tak jak mi przeszkadzało pochodzenie żelatyny. Ów osoba wspomniała o laminowaniu włosów siemieniem lnianym. Od razy wpisałam to w wyszukiwarkę i znalazłam ten blog z instrukcją, którą następnego dnia wypróbowałam :)
Potrzebujemy:
- łyżkę siemienia lnianego
- 3/4 szklanki wody
- łyżkę dowolnej maski do włosów
- mały garnek
- miseczkę/filiżankę
- coś do mieszania
Jak robimy:
1. Do garnka wlej wodę, dodaj siemię lniane i gotuj na małym ogniu co jakiś czas mieszając. Ja od momentu włączenia gazu gotowałam jakieś 15-20min, ale to chyba za długo bo mieszanka wyszła mi bardzo gęsta i później rozcieńczałam wodą :)
2. Gotowego "glutka" razem z nasionami przekładamy do miseczki i czekamy aż przestygnie. Nie musimy oddzielać nasionek od żelu, bo byłoby to bardzo trudne, a nasionka bez problemu można później spłukać z włosów
3. Do przestudzonego "glutka" dodajemy łyżkę dowolnej maski do włosów. Ja użyłam maski perłowy blask Marion.
4. Nakładamy na włosy i trzymamy 45min. Wygląda to dosyć dziwnie przez te nasionka :)
5. Zmywamy, suszymy i gotowe :)
Po tym laminowaniu moje włosy były o wiele milsze w dotyku, bardziej gładkie i miękkie. Nie wydawały się już takie suche jak przedtem i były lśniące :) Ja na pewno będę to powtarzać i Was też zachęcam :) Ale pamiętajcie, że robicie to na własną odpowiedzialność i ja nie ponoszę odpowiedzialności za efekty. Najlepiej zrobić próbę uczuleniową.
Instrukcję znalazłam tutaj http://monccia.blogspot.com/2012/10/laminowanie-wosow-z-siemieniem-lnianym.html
Pozdrawiam, E :)
Pewnie wiele z Was słyszało o laminowaniu włosów. Ja przymierzałam się do tego od dawna, ale nie wyobrażałam sobie użycia do tego żelatyny. Jestem wegetarianką, a żelatyna jest no wiadomo z czego :P Poza tym wiem, jak "pachnie" :s Dlatego, chociaż czytałam o tym już dawno, nie zdecydowałam się na ten zabieg. Pod jednym z filmików i tradycyjnym laminowaniu znalazłam komentarz osoby, której tak jak mi przeszkadzało pochodzenie żelatyny. Ów osoba wspomniała o laminowaniu włosów siemieniem lnianym. Od razy wpisałam to w wyszukiwarkę i znalazłam ten blog z instrukcją, którą następnego dnia wypróbowałam :)
Potrzebujemy:
- łyżkę siemienia lnianego
- 3/4 szklanki wody
- łyżkę dowolnej maski do włosów
- mały garnek
- miseczkę/filiżankę
- coś do mieszania
Jak robimy:
1. Do garnka wlej wodę, dodaj siemię lniane i gotuj na małym ogniu co jakiś czas mieszając. Ja od momentu włączenia gazu gotowałam jakieś 15-20min, ale to chyba za długo bo mieszanka wyszła mi bardzo gęsta i później rozcieńczałam wodą :)
2. Gotowego "glutka" razem z nasionami przekładamy do miseczki i czekamy aż przestygnie. Nie musimy oddzielać nasionek od żelu, bo byłoby to bardzo trudne, a nasionka bez problemu można później spłukać z włosów
3. Do przestudzonego "glutka" dodajemy łyżkę dowolnej maski do włosów. Ja użyłam maski perłowy blask Marion.
4. Nakładamy na włosy i trzymamy 45min. Wygląda to dosyć dziwnie przez te nasionka :)
5. Zmywamy, suszymy i gotowe :)
Po tym laminowaniu moje włosy były o wiele milsze w dotyku, bardziej gładkie i miękkie. Nie wydawały się już takie suche jak przedtem i były lśniące :) Ja na pewno będę to powtarzać i Was też zachęcam :) Ale pamiętajcie, że robicie to na własną odpowiedzialność i ja nie ponoszę odpowiedzialności za efekty. Najlepiej zrobić próbę uczuleniową.
Instrukcję znalazłam tutaj http://monccia.blogspot.com/2012/10/laminowanie-wosow-z-siemieniem-lnianym.html
Pozdrawiam, E :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)